Wehikuł czasu
Dlaczego koń? – pytanie to pada co jakiś czas w trakcie przeróżnych spotkań. I co powiedzieć? Dla mnie to kwintesencja natury, współistnienia z przyrodą, kawał prawdy sięgający sensu istnienia. Możesz wstawić konia do złotego boksu, nakarmić ekskluzywną paszą, założyć mu derkę, owijki, pościelić zielone trociny, ogolić, zapleść warkoczyki a on i tak pozostanie pierwotną, dziką naturą. Jego odruchy, reakcje, potrzeby będą naturalne, odwieczne.
Wystarczy, że osiodłasz, ruszysz w przestrzeń, a natychmiast przeniesiesz się w realia, w których karty rozdaje ten sam, co i przed wiekami rytm przyrody. W jednej chwili odchodzą gdzieś w niebyt bolączki cywilizacji, jesteś skupiony na tym, gdzie koń postawi nogi, szukasz bezpiecznych dróg, nastawiasz ucha czy dobrze oddycha, obserwujesz w jakiej jest formie, dbasz o niego na popasie, troszczysz się o bezpieczeństwo jego i własne, w galopie tworzycie jedność.
Nie myślisz o robocie, problemach, kredytach, rachunkach. Jesteś skupiony, zaangażowany bez reszty Żyjesz tu i teraz. Koń to wehikuł przenoszący w czasy, gdzie bije pierwotne serce wszechświata. Swoisty łącznik między plastikową i betonową współczesnością, a tym, co od zawsze grało nam w duszy. Nasz słynny Wacław Emir Rzewuski pisał w pamiętnikach: Kto raz był jeźdźcem nigdy nie będzie niewolnikiem.